godni temu... Nigdy nie miała dzieci. Jest to najlepsza z kobiety ale ma umysł trochę romansowy. Nie była szczęśliwą... Mój ojciec żonaty był z jej siostrą... Widzisz, kochana Renato, że pomiędzy tobą a panią Bertin nie może istnieć żaden węzeł krwi.
— A jednak — pomyślało dziewczę — jej wzruszenie, jej pomięszanie, miało przyczynę... Ale jaką?
W tej chwili Zirza wykręciła Juliuszem i powróciła ku narzeczonym; którzy się spóźniali.
— A do licha!... — zawołała śmiejąc się głośno — spodziewam się że nagrodzicie czas stracony!... Toż to dopiero zwierzenia!...
— Mówiliśmy o rzeczach poważnych... — odparł Paweł.
— Tak... tak... znamy się na tych poważnych rzeczach!, Konjugujecie słowo: kochać!... najpiękniejsze słowo ze słownika... To bardzo dobrze, ale młodzież niech idzie obok nas!... A nawet idźcie naprzód... Idzie mi o to, abym miała was na oku!... — Nadzór macierzyński jest konieczny!
Paweł i Renata z uśmiechem słuchali.
Doszli do rogatki Tronowej.
Obiedwie pary zakręciły na prawo i wkrótce doszły do restauracyi, w której na nich czekano.
Cała rodzina Baudu czynnie się przykładała do przygotowania uczty.
Podmajstrzy Wiktor Beralle dopomagał swemu przyszłemu teściowi.
Stefcią i Wirginia skubały drób.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1103
Ta strona została przepisana.