ca wysiadł w Nogent... Więc to nie on rzucił woreczek na kupę śniegu przy ulicy Recollets...
— Nigdym nie przypuszczaj aby to on uczynił.
— Więc co pan przypuszczasz?
— To: — Woreczek wisiał u stopnia wagonu... Jeden z officyalistów znalazł go, otworzył i rzucił, zabrawszy znajdujące się w nim pieniądze...
Zawiadowca zmarszczył brwi.
— Wiesz pan, że to jest ważne oskarżenie — rzekł.
— Wiem dobrze — odparł Paweł — i wiem, że pańscy podwładni są uczciwi, czego codziennie dowodzą, ale pomiędzy uczciwymi, może się znaleźć jeden złodziej...
— To prawda...
— Kto ma obowiązek rewidowania wagonów wracających na stacyę?
— Służba różnych wydziałów«... Zgubę, mógł znaleźć rewident kół albo smarownik...
— Czy można wiedzieć kto pełnił te obowiązki w noc zbrodni, przy wagonie Nr. 1326?
— Dowiemy się o tem za pięć minut...
— Ach panie, może mi pan wyświadczysz ogromną przysługę... W woreczku oprócz biletów bankowych znajdowały się papiery i listy, od których zależy przyszłość dziewczęcia, którem się najmocniej interesuję...
— Szczęśliwym byłbym, mogąc panu być użytecznym... Racz pan na mnie zaczekać...
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1146
Ta strona została przepisana.