Zawiadowca udał się do izby przeznaczonej dla niższej służby i zebrał w niej informacje, które mu pozwalały dać odpowiedź Pawłowi Lantier.
W dziesięć minut powrócił do młodzieńca.
Twarz jego nosiła wyraz smutku.
— Nie dowiedziałeś się pan?
— Przepraszam... Odszukałem człowieka, który, rzecz pewna, jest złodziejem...
— Ach! — zawołał student z radością.
— Już on nie służy na kolei — mówił dalej zawiadowca — i ja swoje przekonanie gruntuję na tem, że się oddalił. Od owej nocy człowiek ten, dotychczas bardzo akuratny i porządny oficyalista, bezustannie się upijał, opuszczał się w służbie i odpowiadał zuchwale. Trzeba go było wypędzić... Był to belgijczyk.
— Nazywa się?
— Oskar Loos.
— Jego adres?
— Ulica Recollets, numer ***. Jestem bardzo szczęśliwy, że ten nędznik nie należy już do składu służby, której sobą hańbę przynosił.
Paweł zapisał w książeczce nazwisko i adres belgijczyka.
— Tysiączne panu składam dzięki... — rzekł do zawiadowcy. — Dałby Bóg, abym odszukał tego człowieka.
— Nioeszczędzaj go pan, jeżeli go znajdziesz!... Sprawiedliwość musi być wymierzona!...
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1151
Ta strona została przepisana.