Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1152

Ta strona została przepisana.
IX.

Paweł Ląntier opuścił dworzec kolei wschodniej i udał się na ulicę Recollets.
Dom którego numer miał wskazany, stał na końcu ulicy, blizko kanału. Może czytelnicy o tem sobie przypominają.
Domy mają tak jak i ludzie, swoją fizyonomię ten o którym mowa, był to dom zajezdny ostatniego gatunku, którego trędowata fasada znamionowała rozpustę i zbrodnię.
Na ulicach rozwieszone były brudne łachmany.
Ciemny błotnisty korytarz prowadził do kantoru hotelowego, rodzaju klatki, w której nawet w biały dzień, kopciła się lampa dymiąca.
Stara kobieta siedząca w tym kantorze nad księgą, podniosła głowę gdy Paweł drzwi otworzył.
— Czy pan potrzebuje pokoju? — zapytała.
— Nie, pani... Chciałbym się widzieć z jednym z tutejszych lokatorów...
— Który się nazywa...
— Oskar Loos.
— Oskar Loos... On tu już nie mieszka...
Pawła ogarnął rzeczywisty niepokój.
Czyżby mu złodziej miał umknąć?
— Czy pani nie wiesz gdzieby się on znajdowal? — rzekł — i czy mi to możesz powiedzieć?
— I owszem; tylko uprzedzam pana, że to ztąd nie blizko...