— Czy pan wie, że trzeba zapłacić za sześć miesięcy z góry... Taki jest zwyczaj, a zresztą unika się ściągania informacyj...
— Mogę panu zaraz wręczyć pieniądze za pokwitowaniem.
— Nie trzeba... Powróć pan po jutrze; ukończymy interes i oddam panu klucze...
— Zgoda...
Opóźnienie to było przykrem dla Leopolda, ale nie było sposobu go uniknąć.
Wrócono do restauracyi nad rzekę.
Baudry otworzył księgę, wziął pióro i rzekł:
— Chciej mi pan podyktować swoje imię i nazwisko...
— Izydor August Tradin...
— Stan pański?
— Matematyk...
— Obecne mieszkanie?
— Ulica du Dôme Nr. 16.
— Dobrze, proszę pana.
Oto zadatek... — rzekł Leopold kładąc lujdora na stole.
Baudry z widocznem zadowoleniem schował sztukę złota, podziękował i zaproponował przyszłemu lokatorowi z ulicy Przylądka szklankę malagi....
Trącono się i Leopold zabierał się do odjazdu.
— Wracasz pan do Paryża? — zapytał restaurator.
— Tak jest... Wsiądę do pociągu w Saint-Maur.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1161
Ta strona została przepisana.