Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1172

Ta strona została przepisana.

— Konfrontacya skończona... Oddalą się, ale ja wprzód pojada i młody człowiek przyjedzie za późno!...

XII.

Wspólnik Leopoldą, zbiegł prędko ze schodów, kazał sobie otworzyć, wyszedł na chodnik ulicy Beauréillis i szybkim krokiem pobiegł na plac Bastylii.
— Przejeżdżała dorożka.
— Czyi wolny? — zawołał Jarrelonge na woźnicę.
— Wolny... niech pan siada...
Jarrelonge wskoczył do powozu.
— Dokąd jedziemy?
— Na dworzec kolei Północnej... tylko prędko... czterdzieści sous na piwo, jeżeli staniemy na jedenastą...
Woźnica silnie ściągnął biczem konia, poczem przypominając sobie „Garbatego“, rzekł akcentem prowansalskim Vannoy’a, mówiącego do Wawrzyńca:
— Nie bój się przepióreczko... będziemy na czas albo indyk pęknie w drodze!
Biednę zwierzę miało jeszcze resztę krwi i puściło się szybkim truchtem...
Na pięć minut przed jedenastą powóz zatrzymał się na dziedzińcu dworca; kolei Północnej, w części dla wyjeżdżających.