∗ ∗
∗ |
Paskal Lantier w „Hotelu Prefektury“ w Troyes nie potrzebował, aby go służący hotelowy przychodził budzić.
O ósmej był już na nogach.
O dziewiątej wyszedł i udał się do gmachu sądowego, dopytując się, o której się będzie mógł zobaczyć z prokuratorem rzeczy pospolitej.
— Czy pan ma wezwanie? — zapytał odźwierny.
— Nie, przychodzę w pewnym interesie...
— W sprawie kryminalnej?... ze skargą?...
— W sprawie spadkowej... Przyjechałem z Paryża w skutek ogłoszenia w gazetach...
— No to radziłbym panu napisać na stemplu podanie z wyłuszczeniem prokuratorowi rzeczypospolitej powodów, które pana skłaniają do proszenia o audyencyę... Niech pan za godzinę przyjdzie z tem pismem, które ja natychmiast wręczę według adresu i zaprowadzę pana do biura, gdzie poczeka, aż zostanie wprowadzonym.
— Bardzo dziękuję... Gdzie można dostać papieru stęplowego?
— W dystrybucyi, obok „Hotelu Prefektury“...
— Tam właśnie mieszkam.
— Arkusz za sześćdziesiąt centymów.
Paskal kupił stępel, powrócił do hotelu, zjadł śniadanie, napisał, włożył podanie w kopertę i równo w godzinę powrócił do gmachu sądowego.