— Zapewne pan posiadasz dowody, mogące potwierdzić tożsamość pańskiej osoby?
— Tak panie — odpowiedział Paskal, wydostając z kieszeni papiery.
— Jakież one są?
— Moja metryka, patent na inżeniera cywilnego, metryka ślubu i śmierci moich rodziców. i moja karta wyborcza...
— Wszystko to jest potrzebne... Proszę o te papiery z wyjątkiem pańskiego dyplomu i karty wyborczej... Muszę je dołączyć do akt...
— Oto są...
— Jeszcze jedno... Zmarły Robert Vallerand miał jeszcze drugiego siostrzeńca, pana Leopolda Lantier...
— Tak, panie... Mój nieszczęśliwy krewny dopuścił się niegdyś ważnych błędów, za które od ośmnastu czy dziewiętnastu lat pokutuje w więzieniu, na które jest dożywotnio skazany...
— Powiadasz pan, pokutuje?
— Tak jest.
— Więc pan nie wiesz o jego ucieczce z więzienia w Troyes, dokąd był przeniesiony?
Paska! udał zadziwienie.
— Uciekł! — zawołał. — Drżę na samą myśl tego, że on jest wolny! Czy nie popełni on nowych zbrodni?
— Nie popełni już... Umarł...
— Umarł! — powtórzył przedsiębiorca, tym razem naprawdę oszołomiony i nic nie rozumiejąc twierdzenia podprokuratora.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1176
Ta strona została przepisana.