spadkobierczyni Roberta Valleranda pozostania na zawsze nieznaną a Leopold rzekł do Paskala:
— Tym razem Renata nam nie umknięto.
W pięć minut podprokurator powrócił.
— Prokuratora zajęło to coś pan powiedział, — rzekł. — Mam rozkaz zatelegrafować do notaryusza w Nogent-sur-Seine, wzywając go tu bezzwłocznie. — Czy pan musisz dziś koniecznie wracać do Paryża?
— Czyżby obecność moja w Troyes była niezbędną? — zapytał Paskal.
— Przynajmniej byłaby bardzo użyteczną.
— Wyślę więc depeszę do mego zastępcy z zawiadomieniem, że moja nieobecność się przedłuży i dam mu instrukcye...
— Tak będzie najlepiej... Gdzieś się pan zatrzymał?
— W „Hotelu Prefektury“.
— Przyszlę więc tam do pana, jak nam pan będziesz potrzebny.
— Dziękuję panu, będę na rozkazy...
Paskal wyszedł.
Podprokurator natychmiast napisał depeszę, wzywającą do sądu w Troyes notaryusza z Nogent-sur-Seine i zadzwonił na woźnego.
— Do telegrafu... — rzekł. — Odpowiedź; zapłacona...
W półtorej godziny oczekiwana odpowiedź nadeszła do biura prokuratora rzeczy pospolitej.
Podpisana była przez, pierwszego dependenta i brzmiała tak:
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1180
Ta strona została przepisana.