— Już sporo, proszę pani.
— Przyjmę tylko samych krewnych.
— Czy pani nie zrobi żadnego wyjątku?
— Żadnego... — Proszę tu przyprowadzić pannę de Terrys i mego siostrzeńca Pawła...
— Słucham pani...
Jovelet wprowadził do pokoju wdowy dwie wymienione osoby.
Paweł Lantier miał około dwudziestu lat. Był to chłopak wysoki i odznaczający się, z brunatnym naturalnie wijącym się włosem, z dosyć gęstym wąsem, kryjącym mu na poły usta, świeżości których pozazrościłaby kobieta.
Spojrzenie jego dużych czarnych oczu było szczere i prawe. Twarz o delikatnych rysach wpajała zaufanie i sympatyę.
W tym młodzieńcu wszystko przedstawiało to nieokreślone piętno zwane rasą.
Bardzo on był podobny do swojej ciotki Małgorzaty Bertin, której siostrę zaślubił jego ojciec Paskal Lantier.
Panna Honoryna de Terrys, córka hrabiego Adryana Roberta de Terrys, miała lat dwadzieścia trzy, lecz wyglądała na dwadzieścia.
Trudno było marzyć o doskonalszej piękności.
Średniego wzrostu, cudownie zbudowana i wdzięczna w najmniejszym ruchu, przedstawiała zdziwionemu oku twarz owalną i uśmiechniętą, idealnej świeżości, uwieńczoną wspaniałemi włosami koloru
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/12
Ta strona została przepisana.