złożenia przed panem Gasquel sędzią śledczym zeznań w charakterze świadka.
Ta miejscowa gazeta szczególniéj interesowała deputowanego okręgu Romilly. Otworzył ją, rzucił okiem na artykuł wstępny i przeszedł do wiadomości bieżących.
Jeden artykuł dotyczył jego osoby.
Ubolewano w wyrażeniach nader sympatycznych i pochlebnych nad chorobą, nie pozwalającą mu zasiadać na posiedzeniach izby, gdzie nieobecność jego sprawiała wielką próżnię i wyrażano gorąco nadzieją jogo niedalekiego wyzdrowienia.
— Będę miał piękną mowę na swoim pogrzebie... — rzekł z cicha Robert z melanchoucznym uśmiechem.
Poczém daléj czytał.
Nagle uwagę jego zwróciły następujące wyrazy wydrukowane dużemi literami.
Czytał:
„Onegdajszej nocy jeden z więźniów, sprowadzony z więzienia centralnego w Clairvaux, w celu „świadczenia w sprawie o zabójstwo dozorcy tegoż więzienia przez dwóch aresztantów, umknął, przepiłowawszy kratę w oknie celi zajmowanej przez siebie tylko samego.
„Za pomocą prześcieradeł związanych z sobą i uczepionych do kraty, spuścił się on na ulicę wio-