Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1214

Ta strona została przepisana.

— Wróćmy pod „Schadzkę Marynarzy“... — rzekł Oskar. — Tam nie ma się czego obawiać i opowiem ci co zaszło...
Belgijczyk i francuz doszli do portu i znowu zasiedli w gabinecie, w którym prowadzili byli pierwszą rozmowę.
Jarrelonge kazał podać obiad i obadwaj zaczęli rozmawiać.
Pozostawmy ich przy rozmowie i powróćmy do Paryża.
Paskal Lantier z samego rana udał się na ulicę Navarin, gdzie mieszkał jego brat stryjeczny pod przybranem nazwiskiem Pawia Pelissier.
W kilku słowach opowiedział Leopoldowi o tem co zaszło w pałacu sprawiedliwości w Troyes.
— Wszystko dobrze! — zawołał zbieg z więzienia zacierając ręce. Pojedziesz w niedzielę i spotkasz się tam z notaryuszem...
I uśmiechając się, nędznik dodał:
— Bądź spokojny, nieprawa córka naszego wujaszka nie przyjdzie spierać się z tobą o dziedzictwo. Ja ci to zapewniam!...
— Cóżeś postanowił?
— Ułożyłem plan, którymi się wydaje wybornym. Formalności właściciela pewnej nieruchomości co do lokalu, nie pozwalają mi działać tak spiesznie jak bym sobie tego życzył, ale na czekaniu nic stracimy.
— Czyś odnalazł Jarrelonge’a?
æ