— Jakże będę zawiadomionym o tem co ty robisz?
— Dosyć będzie listu...
— List!... To będzie niebezpieczne!
— Wcale nie, jeżeli kto wie jak się wziąść do tego... Dysyć będzie tylko umieć czytać wiersze... Ja ci pokaże jak... a ty się domyślisz...
— A więc, do widzenia — rzekł Paskal — i życzę ci powodzenia!...
— Twoje życzenia spełnią się dla nas obudwu, bądź tego pewny, gdyż nasz ostatni wróg zginie...
Budowniczy opuścił ulicę Navarin i poszedł do domu, aby się przygotować do jutrzejszej podróży.
Renata, jak zwykle, udała się do sklepu; przez cały dzień była ponura, zamyślona, zajęta...
I miała powód być zajętą.
Paweł wyjechał zrana w poszukiwaniu człowieka, który może posiadał papiery powierzone Urszuli.
Wiemy, ile nadziei Renata pokładała w jego powodzenie, jeżeliby mu się udało.
Ale czy nie narazi się on na niebezpieczeństwo?
Nie będzie toczył walki z nędznikami, którzy ją prześladowali i w rękach których o mało co nie straciła życia?
Czy w tej walce nie zostanie zwyciężonym?
Najsmutniejsze przeczucia oblegały umysł córki Małgorzaty.
Chciała jak najprędzej powrócić do domu.
Może tam zastanie list od narzeczonego.
O ósmej zamknięto magazyn.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1216
Ta strona została przepisana.