— Tak jest, bo przyszedłszy po listy, zaraz ma odjechać do Paryża.
— No! to mój stary, stawaj do tańca!...
Były robotnik kolejowy, którego czytelnicy nasi poznali bez trudu, tak jak i Jarrelbnge’a, spuścił się z pochyłości ciągnącej się z góry na dół, w śnieg, i mając głowę na równi z ulicą.
O dziesięć kroków dalej, ale z przeciwnej strony, wspólnik Leopolda, zajął taką samą pozycyę.
Poczem nieruchomie i milcząc czekali.
Podczas gdy dwaj nędznicy zaczajali się W zasadzce, Paweł Lantier wyszedłszy z hotelu, w którym jadł obiad, skierował się ku ulicy Starej Drogi, gdzie spodziewał się odzyskać papiery pochwycone przez Oskara Loos.
Jak tylko posiądzie cenne papiery, powróci na stacyę i wsiądzie do pociągu, który go zawiezie do Paryża.
Zakręciwszy silnie u ręki łańcuszek od woreczka biednej Urszuli, szybkim krokiem skierował się w stronę mieszkania starej flamandki.
Wiatr ze śniegiem wiał mu prosto w twarz.
Spuścił głowę i naprężał ciało opierając się zawierusze... Na pierwszym zakręcie ulicy stanął aby się zoryentować.
— To dalej... — szepnął zastanowiwszy — się przez dwie lub trzy sekundy.
Puścił się dalej, doszedł do ulicy Van Mesembecke i wszedł na nią.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1219
Ta strona została przepisana.