Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1224

Ta strona została przepisana.

Nagle jeden z agentów oddaliwszy się o parę kroków, wydał okrzyk zadziwienia.
— Drugi... tam!... tam!... — zawołał.
I wskazywał na pochyłości ciało człowieka leżącego twarzą w śniegu i trzymającego w stężałej ręce sękaty kij, podobny do pierwszego.
Agent mówił dalej:
— To zpewnością jeden ze zbrodniarzy... i młodzieniec zabił go... w swojej obronie.

XIX.

Odwrócono ciało byłego robotnika kolejowego i zbliżono pochodnię do jego twarzy.
— Któż to jest? — zapytał sierżant.
— To Oskar Loos, robotnik z kolei francuzkich, co pewno wygnany, powrócił jakie dziesięć dni temu do Antwerpii... Urwis... zwykły gość pod „Schadzką Marynarzy“...
— Powinien był tak skończyć!... Gdzie on raniony?
— Nie wiem... Umarł naprawdę i już zesztywniał, jednakże nigdzie krwi nie widzę...
— Sprawdziłby to we właściwym czasie... Teraz prędko postarajcie się o nosze i nieście ciało na posterunek... Ja idę za swymi towarzyszami...
I sierżant śpiesznym krokiem udał się w tę stronę, w którą poszli niosący Pawła Lantier.