— Tak, i marzenie to miało taką cechę rzeczywistości, żem cię miała za nieżyjącego.
— A więc, marzenie to było ostrzeżeniem od Boga.
— Napadnięto cię?.. — zapytała drżąc Izabella.
— Jaknajformalniej i prawie zabito uderzeniem pałki w głowę.
— Mój Boże!
— Potem się wzięto do noża, ale widzisz jak się to trafia na tym świecie, to co miało być moją śmiercią, stało się dla mnie największem w świecie szczęściem... zadny cios nożem, który mnie ominął, oddał mi w ręce papiery za któremi goniłem.
— Papiery mnie dotyczące? — zapytała Renata robiąc piersiami.
— Tak, kochane dziecię; — list który Urszula miała ci wręczyć w Paryżu, prowadząc się do osoby, mającej ci odkryć tajemnice przeszłości i otworzyć drzwi przyszłości...
— Ten list! ty masz ten list? — zapytały od razu córka Małgorzaty i Zirza.
— Tak jest — rzekł Paweł wydobywając listy z kieszeni. — Oto jest... Jest na nim adres pana Emila Auguy, notaryusza, ulic a Piramid Nr. 18.
— Bóg więc jest sprawiedliwy! — zawołała Renata z niewypowiedzianym porywem miłości dziecięcej, — nakoniec i odnajdę swoją matkę...
— A drugi list? — rzekła Izabella.
— Ten który wciągnął panią Urszulę w zasadzkę, w którą wpadła, a pułapka nigdy zręczniej nie była urządzona... Czytaj...
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1277
Ta strona została przepisana.