— Wszelką odwagę!... — odpowiedziała córka Małgorzaty. — Nic w świecie nie mogłoby nas rozłączyć, ale nie wątp!...
— Nigdy, nigdy, przyrzekam...
Godzina upływała.
Paweł, kompletnie teraz uspokojony, i pozbawiwszy się swoich wszystkich posępnych przeczuć — rzekł pierwszy.
— Trzeba jechać...
— Jestem gotowa... — odpowiedziała Renata.
Wyszli na Plac Bastylii gdzie wsiedli do dorożki.
— Dokąd jedziemy — zapytał stangret.
— Na ulicę Piramid Nr. 18 — odparł Paweł.
Przez drogę mało z sobą mówili.
Gdy narzeczeni weszli do kancelaryi notaryusza, można się domyśleć że serca ich biły gwałtownie.
Renata była blada.
Usta Pawła poruszało lekkie nerwowe drżenie.
Przywołał, na pomoc całą siłę woli odzyskał spokój, którego potrzebował i zwracając się do jednego z dependentów, zapytał:
— Gdzie jest gabinet pana notaryusza?
Wskazano mu wejście.
Dzazwi były otwarte.
Paweł i Renata przestąpili próg tego pokoju, do którego wsprowadzaliśmy już czytelnika.
Główny dependent utkwił w przybyłego zapytujące spojrzenie.
— Panie — rzekł Paweł do niego — ta pani ma doręczyć do własnych rąk pana Ąuguy list nadzwy-
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1292
Ta strona została przepisana.