To mówiąc, student wydostał z kieszeni portfel i zawierający dwa znane nam pisma.
Wziął jedno z nich.
Był to list, który Jarrelonge, przemieniony na tę chwilą w służącego z możnego domu, zawiózł pani Urszuli do Maison-Rouge, do „Hotelu Kolejowego“.
— Patrz pan... — mówił, dalej Paweł podając otwarty list notaryuszowi.
Ten ostatni rzucił nań okiem, zbladł bardzo, a twarz jego przybrała wyraz zadziwienia i przestrachu.
— Co to ma znaczyć?... — zawołał przeczytawszy aż do końca.
— Właśnie, ja pana o to pytam... — odparł Paweł. — To pan mnie musisz objaśnić, gdyż jak się zdaje, ten list pochodzi od pana...
— On jest sfałszowany, mój panie! — odparł gwałtownie urzędnik. — Ja nigdy nie pisałem tego co tu czytam! Nigdym nie podpisywał tego pisma dla mnie niezrozumiałego... Prawda, że na papierze tym jest nagłówek mojej kancelaryi... Naśladowano mój charakter pisma, sfałszowano podpis... — zręczność fałszerza była wielka i wszyscy mogli być oszukani, nawet moi zwykli korespondenci, ale ja nie pojmuję celu tego fałszerstwa...
— Z góry byłem pewny tego, co mi pan powiadasz... — od parł Paweł — i wytłómaczę panu to, co ci się wydaje niejasnem... Fałszerstwo to miało na celu przygotowanie zbrodni.
— Zbrodni!... — powtórzył notaryusz przerażony.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1294
Ta strona została przepisana.