Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1326

Ta strona została przepisana.

— Ponieważ, więc wiesz o wazystkiem, to pewno wiesz i o tem, że mała wyjeżdża jutro rano, w towarzystwie swego kochanka, niejakiego Pawła...
— Dobrze! — pomyślał Leopold. — Nie pojechała... wszystko dobrze.
— Wiedziałem o tem jak i o reszcie, i wiem jeszcze, że pewien łotr, fałszywy przyjaciel, w którym położyłem zaufanie, współpracownik szczodrze wynagradzany, wydał Renacie wszystkie moje tajemnice, skradłszy wprzód woreczek pani Urszuli....
— Czy mówisz o belgijczyku Oskarze Loos? — rzekł Jarrelonge przestraszony tonem mowy Leopolda i wyrazem jego oczu.
— Mówię o tobie!...
— O mnie?... zaczął uwolniony więzień.
— Tak, sto razy tak!... — przerwał krewny Paskala. — O tobie, coś skradł woreczek, któryś wyszukał dziewczynę i sprzedał jej dwa listy!... ramiona mi.. Jarrelonge trząsł się ze strachu
Niemniej jednak miał siłę wzruszyć ramionami.
— No, jesteś szalony! — odparł. Jakże możesz przypuszczać, że sam siebie bym zdradził? Dla czego miałem kraść ten woreczek, nie wiedząc co się w nim zawiera, i nawet nie wiedząc o co idzie?
Leopold uczynił poruszenie gniewu i zawołał:
— A przecieżeś mi skradł pieniądze i papiery!

KONIEC TOMU PIĄTEGO.