— Oddasz mi te papiery któreś mi skradł...
— Jakie papiery?... Pamiętniki hrabiego de Terrys?
— Tak...
— W których jest dowód, że córka hrabiego jest niewinną zbrodni ojcobójstwa... a którą jednak ty i twój kuzyn Paskal pozwolicie skazać, dla niewiadomych mi interesów pieniężnych.
— Mało mnie to obchodzi co jest w tych pamiętnikach. Oddasz mi je...
— To zależy...
— Od czego?
— Od ceny jaką na nie naznaczysz... — Wiele mi dasz?...
— Ukradłeś mi pieniądze...
— Ukradłeś... ukradłeś... I ty sądzisz, że za kilka groszy, które się znajdowały w komodzie, w domu przy ulicy Tocanier, oddam ci rzecz, za którą mógłbym dostać sto tysięcy franków, jak bułkę za grosz? — rzekł Jarrelonge ze śmiechem.
Były więzień zacisnął z wściekłością pięści.
— Zatem — rzekł syczącym głosem — zatem ty byś sprzedał te Pamiętniki?...
— Słowo honoru, nie przyszło mi to na myśl!... Ale mój stary nie kpij sobie z przyjaciela.. — przyjaciel ma cię w ręku... A teraz, trąćmy się jak dwóch przyjaciół...
Jarrelonge wstał i odwróciwszy się tyłem do swojej ofiary, poszedł otworzyć szafę, z której wziął szklankę.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1338
Ta strona została przepisana.