jak ty, że ona jest niewinna... Ach! gdyby moje świadectwo mogło być dostatecznem do jej uniewinnienia, natychmiast zostałaby wolną...
Pojmuję to, że świadectwo twoje jest niezbędném odpowiedziało dziewczę. — Pozostając w Paryżu spełnisz swój obowiązek, ale to nie przeszkodzi mi pojechać do Nogent-sur-Seine.
— Saméj, droga Renato!
— Czemużby nie?
— To być nie może.
— Jednakże pojadę... Stanowczo się zdecydowałam...
— Gorąco pragnąłbym cię nie opuszczać... czyż mi jednego dnia nie darujesz?
— Nie wymagaj tego odemnie, mój przyjacielu... Pilno mi dowiedzieć się o tajemnicy mojego życia... Niepewność mnie męczy... oczekiwanie boli.....
Powinnam chcę jechać.
— Czyżeś zapomniała, iż jesteś otoczona nieprzyjaciółmi?... Czyś zapomniała, że nawet notaryusz radził mi dobrze czuwać nad tobą?...
— Obawy notaryusza są przesadzone... Moi nieprzyjaciele utracili wszelką potęgę, gdyż posiadam papiery.
— Więc puszczę cię, Renato, ale nie samą... Gdyby Juliusz był w Paryżu, byłbym go prosił aby ci towarzyszył... W braku jego pomocy, będziemy mieli inną.
— Komuż więc mnie poruczysz?
— Dowiesz się... Pójdź...
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1346
Ta strona została przepisana.