Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1366

Ta strona została przepisana.

Punkt o godzinie dziewiątej, przyszedł na ulicę Saint-Mandé i wchodził do restauracji Baudu.
Robotnicy ukończyli posiłek i sala wyglądała jak pustynia.
Stefcia i Wirginia porządkowały błyszczące naczynia kuchenne.
Ojciec Baudu zapóźnił się w Bercy, dłużej niż była potrzeba, co wprawiało gospodynię w strasznie zły humor.
W chwili gdy Leopold wchodził, poczciwa kobieta siedziała w kąciku za kontuarem, obok Ryszarda Beralle całkiem pijanego, kiwającego głową i przewracającego ogłupiałym wzrokiem...

V.

Pani Baudu ani się ruszyła.
— Stefciu!.. — rzekła.
— Jestem mamo.
I starsza z sióstr przybiegła.
— Zajmij się gościem... — mówiła dalej matrona.
Leopold nie jadł obiadu.
Zażądał zimnego mięsa, butelkę wina i usiadł przy małym stoliku blizkim tego miejsca, gdzie siedział Ryszard Beralle i matka Bandu.
— To nie wszystko! — mówiła ta ostatnia, chwytając nic przerwanej rozmowy. — Nadaremnieś się spił jak nieboskie stworzenie, ty mnie zrozumiesz, al-