Ryszard, znajdował się nieustannie pod wpływem wczorajszego opilstwa.
Leopold ciągle sobie obiecywał utrzymywać go w tym podnieconym stanie aż do chwili, w której wykona to, co on mu rozkaże zrobić.
Wyszedłszy z dworca, zbieg z Troyes zaprowadził swego towarzysza do podrzędnej restauracyi, leżącej w blizkości stacyi kolei.
Zażądał dwóch pokojów, ułożył Ryszarda, sam się położył i pamiętał o tém starannie, aby być na nogach od dziewiątej zrana, ażeby czuwać nad przybyciem Renaty, której, jak sądził, Paweł Lantier miał towarzyszyć.
Brat podmajstrzego chrapał, zacisnąwszy pięści.
— Pozwolę mu spać aż do śniadania... — pomyślał Leopold patrząc na pijaka. — Tymczasem zaś zajmijmy się interesami... I wyszedł..
Wiemy, że przebranie czyniło go niepodobnym do poznania, on wiedział o tem, i nie obawiał się być poznanym przez Renatę.
Pociąg wychodzący z Paryża o siódmej minut dziesięć, miął, przybyć do Nogent o godzinie dziesiątej minucie pięćdziesiątej ósmej.
Przed kwandransem na jedenastą, Leopold spacerował już w okolicach dworca i trząsł się z niecierpliwości, gdy tymczasem ci na których czekał, byli dopiero w Longueville.
Wiktor Berralle i Renatą jechali w przedziale pierwszej klasy, w którym byli sami.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1391
Ta strona została przepisana.