Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1394

Ta strona została przepisana.

kunduje! — No, wszystko idzie jak najlepiej i robota będzie łatwa...
Potem przybierając chód mieszczanina idącego za swemi interesami, poszedł za Renatą.
Przy drzwiach jednego domu rozmawiało kilka osób.
Córka Małgorzaty zatrzymała się przy tej gromadce.
Wiktor. Beralle nie chcąc jej wymijać.
Zwolnił kroku i wydostając cygaro potarł zapałkę aby ją zapalić.
Przeciwnie, Leopold urządził się tak, ażeby być w obec Renaty w chwili gdy ta pytała jednego z rozmawiających.
— Czybyś pan nie raczył wskazać mi, gdzie się znajduje kancelarya pana Audouarda, notaryusza?...
— Z przyjemnością, proszę pani...
Poczem zapytany dał najszczegółowsze objaśnienia.
Renata podziękowała i udała się wskazaną drogą.
Z kolei ona wyminęła Leopolda.
Wiktor Berąlle poszedł w dalszą drogę.
Dziewczę przebiegło kolejno kilka ulic przecinających się z sobą i stanęło przed domem, nad drzwiami którego widniały dwa klasyczne złocone szyldy.
Drzwi te były zamknięte.
Córka Małgorzaty zadzwoniła.
Służący przyszedł jej otworzyć.
Weszła.