— Hrabia był fantastyk, oryginał, opryskliwy czasem, ale dobry, ujmujący, bezinteresowny.
— Czy kochał swoją córkę?
— Uwielbiał ją.
Sędzia śledczy przerwał badanie.
Przez kilka sekund przewacał papiery leżące na biurku, poczem nagle podnosząc głowę i patrząc pani Bertin prosto w oczy, jak gdyby chciał czytać w jej myśli, zapytał:
— Czyś pani kiedy nie słyszała, żeby hrabia oprócz panny Honoryny miał drugą córkę?
— Drugą córkę?... — powtórzyła.
— Tak pani... Proszę z wrócić uwagę, że ja nie mówię o dziecięciu prawem...
— Pytanie pańskie niezmiernie mnie zadziwią!... Nigdy ani jeden Wyraz hrabiego, żadna okoliczność jego życia nie pozwalały mi przypuszczać, ażeby miał córkę naturalną.
— Czy panna Honoryna nie wspominała pani o czemś podobnem?
— Nie, równie jak i jej ojciec.
— I nic pani nie każę przypuszczać, że pan de Terrys miał w swojem życiu jakąś tajemnicę?
— Zupełnie nic.
— Czy pani wiadomo, gdzie panna Honoryna była wychowywaną?
— Tak, panie — odpowiedziała Małgorzata Bertin, której myśl nagle pobiegła za jej córką. — Honoryna została, wychowana na pewnej pensyi w Troyes.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1404
Ta strona została przepisana.