syę pani Lhermitte dla odebrania Renaty, którą jej ojciec obciął ukryć; przed poszukiwaniami jej matki.
— Przed poszukiwaniami jej matki?...
— Tak panie... Tożsamość śmierci w błąd pana wprowadziła.
— I pani znasz Roberta Vallerand, Urszulę SoLlier, Renatę?
— Nie znam tego dziewczęcia, i mojem najgorętszem życzeniem jest ją poznać... Szukam jej od śmierci Roberta Valleranda, wzywam jej, opłakuję...
Z ust Małgorzaty wydobyło się łkanie.
— Moja córka — mówiła dalej z płaczem; — czy ujrzę ja kiedy swoją córkę?
— Czy ta młoda Renatą jest córką pani? — pytał sędzia śledczy, wzruszony łzami biednej kobiety pomimo swojej urzędowej oziębłości.
— Tak panie... moją córką, którą mi porwano w chwili urodzenia... którą wychowywano zdała odemnie i którą pewno uczą przeklinać swoją matkę...
— Winiłaś mi pani wyjaśnienie i być może, że dzięki pannie de Terrys odnajdziesz pani stracone dziecię...
Pani Bertin ukrywszy twarz w dłoniach dla ukrycia swego rumieńca, opowiedziała w krótkości urzędnikowi swój błąd, małżeństwo, swoją długo boleść, próżne poszukiwania i swoją rozpacz.
— Trzeba się pani było udać do sądów... — rzekł do niej sędzia gdy skończyła. — Czemużeś pani tego nie uczyniła?
— Nie śmiałam...
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1407
Ta strona została przepisana.