Auguy, nataryusza, po odbiór zapieczętowanéj koperty zawierającéj testament i pokwitowanie z czterech milionów czterech kroć stu dwudziestu pięciu tysięcy franków!... — Ładny grosz, do miliona djabłów!... i pan Audouard notaryusz z Nogent-sur-Seine w zamian za pokwitowanie odda panience miliony!... — Taka wiadomość warta coś... może warta tyle co majątek... — Trzeba o tém pomyśléć...
Zbieg puścił się w drogę i po upływie trzech kwadransów drogi ujrzał przed sobą pierwsze domy Romilly.
Miasteczko było oświetlone.
Lantier wszedł do kawiarni, kazał sobie podać kieliszek wódki i zapytał:
— Czy macie Przewodnik po drogach żelaznych?
— Nie panie, — odparł garson, — ale jeżeli idzie o bieg pociągów to znam go na palcach...
— O któréj godzinie będzie, pociąg do Paryża?
— O jedenastéj minut czterdzieści siedm, a do Paryża przybywa o czwartéj, minut dziesięć z rana...
— Dziękuję, — rzekł Leopold, spoglądając na zegar zakładu.
Ten wskazywał wpół do dziewiątéj.
— Czy można dostać obiad? — rzekł znowu zbiegły więzień.
— I owszem, jeżeli pan poprzestaniesz na kawałku pieczeni na zimno, szynce z kapustą i kawałku sera...
— Aż nadto dosyć.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/141
Ta strona została przepisana.