— Czy masz mi pan co ważnego powiedzieć?
— Tak panie, rzecz bardzo ważną... Przychodzę przeszkodzić panu w popełnieniu opłakanego błędu sądowego...
— Miej się pan na baczności... — przerwał sędzia — ja tu przedstawiam sprawiedliwość...
— Nikt jej nie szanuje więcej odemnie, ponieważ jestem studentem prawa i kieruję się na adwokata — odparł Paweł z ożywieniem — ale sprawiedliwość ludzka nie jest nieomylną... Kłamliwe pozory kazały panu oskarżyć pannę de Terrys... A jednak ona jest niewinna i na to panu przynoszę dowody.
— Dowody! — zawołał pan Villeret, podnosząc się: widocznie wzruszony.
— Tak jest, panie...
— Znasz pan winnego?
— Winnego nie ma.
— Nareszcie, jakiż, to dowód, o którym pan mówisz?...
— Ze wszystkich najniepodobniejszy do zbicia... Objaśnienie pisane ręką hrabiego de Terrys na kilka godzin przed śmiercią, które cudownym sposobem dostało się w moje ręce... Patrz pan...
I podając sędziemu śledczemu rękopis, Paweł dodał.
— Oto jest Pamiętnik hrabiego, pisany przez niego od lat dwudziestu. Otwórz pan ten pamiętnik na stronnicy 1112, a znajdziesz pan dowód, że panna de Terrys jest niewinna, a co więcej, że zbrodnia nie byłą wcale popełniona.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1416
Ta strona została przepisana.