— Ty?
— Tak, pieszczotko, dosyć mi było tylko jednego słowa.
— Więc ty byś znała pannę Renatę?
— Nigdym jej nie widziała, lecz od dziewiętnastu lat kocham ją i opłakuję...
Honoryna spojrzała na Małgorzatę z łatwem do zrozumienia ździwieniem.
— Czy wiesz rzekła że urodzenie tego dziewczęcia otoczone jest tajemnicą?
Pani Bertin uczyniła głową znak twierdzący Panna de Terrys mówiła dalej:
— Czy wiesz, że ona nie znała ani ojca ani matki?...
— Wiem.
— Ale może ty ich znasz?
— Czy ich znam? — zapytała Małgorzata, która wybuchła łkaniem i łzy jej wytrysły. Czy ja znam rodziców Renaty, mojej córki?...
— Renata, twoja córką! powtórzyła sierota, nie mogąc dać wiary i wątpiąc, czy ma przytomność umysłu.
— Tak, moją córką... ukochaną córką, porwaną mi przed dziewiętnastoma laty i od tej pory bezustannie opłakiwaną przezemnie.
— Ależ jakim sposobem?
— Renata jest dzieckiem błędu... Jej ojciec, bozlitosny, wyrwał ją z moich objęć, w chwili, gdy nie mając siły oprzeć się woli ojcowskiej, miałam poślubić pana Bertin, i przedsięwziął środki, aby mi
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1461
Ta strona została przepisana.