nie dać dowiedzieć się o miejscu pobytu mojej córki, a nawet o tem czy ona jest przy życiu... Po owdowieniu, postanowiłam życie poświęcić na odszukanie schronienia Renaty, i zdołałam to uczynić... Już serce moje przepełniała radość, gdy nagle pękła nić przewodnia, stawiając mnie wobec ogromnego zawodu i zupełnego zniechęcenia... Straciłam już nadzieję, gdy sędzia śledczy pozwolił mi domyśleć się, że ty znasz moją córkę i że mogłabyś mnie na jej ślad naprowadzić...
Honoryna ściskając znowu ręce przyjaciółki, szepnęła:
— Drogą Małgorzato, jakżeś ty musiała cierpieć.
— O! tak, cierpiałam okrutnie; ale zapomnę, jeżeli mi dasz pomoc, jeżeli mi będziesz przewodniczką.
— Bóg mi świadkiem, że chciałabym to wykonać. Nieszczęściem Renatę znam tylko przez Paulinę Lambert, swoją przyjaciółkę z pensyi... Ta list zabrany ztąd, list od Pauliny o Renacie, dał początek tej omyłce sprawiedliwości, omyłce, w której śmieszność mierzy się z ohydą...
— Zatem nic nie wiesz! — zawołała Małgorzata z rozpaczą.
— Nic, oprócz jednej, tylko rzeczy.
— Jakiéj? Mów prędko.
— Nie ty jedna tylko szukasz Renaty.
— Więc znasz kogoś co chce jej ślad odnaleźć?
— Znam.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1462
Ta strona została przepisana.