Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1464

Ta strona została przepisana.

— Ja cię nie opuszczę, moja przyjaciółko... — odparła panna de Terrys. — Razem się z nim zobaczymy... Jeżeli ty przez jego pośrednictwo odzyskasz dziecię, to ja poznam, swoich nieprzyjaciół... On mnie chce pomścić... powinnam mu pomagać... Czy zaraz jedziesz do siostrzeńca?
— Tak jest.. — A więc! pozwól mi kilka sekund, W będę na twoje rozkazy.
Honoryna zadzwoniła na pokojową i kazała się spiesznie ubierać.
— Jestem gotowa... — rzekła wracając do pani Bertin.
Wdowa i sierota wsiadły do powozu.
— Na ulicę Szkoły Medycznej, do mego siostrzeńca... — rzekła Małgorzata do stangreta.
— W chwili gdy powóz zatrzymywał się na przeciw mieszkania studenta prawa biło wpół do ósmej.

XVIII.

Obiedwie wysiadły z powozu i weszły do sieni.
— Czy pan Paweł Lantier jest w domu? — zapytała Małgorzata odźwiernego.
— Nie ma, proszę pani...
— Ale pewno niedługo wróci?
— Dziś, nie...
— Czy to napewno?