— A więc! — rzekła zrozpaczona matka — jeszcze dzisiejszej nocy będziemy w Nogent i przy boskiej pomocy przy będziemy na czas, aby ocalić moją córkę.
— Ja z panią pojadę... — rzekła Izabella. — — Ja mam pani powiedzieć wiele rzeczy...
— I ja także — rzekła Honoryna — nie opuszczę cię...
— Przyjmuję wasze poświęcenie.... Jedźcież więc obiedwie i prośmy Boga aby nas wspierał i opiekował się nami...
— Ale pan Paweł? — zapytała Zirza.
— On jest w Troyes — odpowiedziała Honoryna.
— A więc! Wiktor Beralle pojedzie do Troyes i odszuka go tam.
Trzy kobiety wyszły.
— Dokąd idziemy? — zapytała panna de Terrys.
— Do mnie, na ulicę Varennos, po pieniądze — odparła Małgorzata — a ztamtąd na kolej Wschodnią.
O dziewiątej minut czterdzieści wychodził pociąg.
Wdowa i jej dwie towarzyszki wsiadły do tego pociągu, który je powiózł do Nogent-sur-Seine dokąd ich wyprzedzimy.
Renata i Wiktor Beralle obiadowali każde w swoim pokoju.
Natychmiast, jak tylko służba hotelowa ukończyła sprzątanie i gdy nie było obawy o jakąbądź przeszkodę, córka Małgorzaty i podmajstrzy otworzyli drzwi komunikacyjne i zeszli się razem.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1470
Ta strona została przepisana.