— Wpół do jedenastej... — rzekła — zaczekam do wpół do dwunastej.
— Zaczekamy razem.
O wpół do dwunastej rozmawiali jeszcze, a Paweł nie przybył.
— Nie przyjedzie dzisiejszej nocy... — szepnęło dziewczę podnosząc się z krzesła... — jestem niespokojna...
— Zapewniam panią, że niema powodu. To się tłómaczy w sposób zupełnie naturalny. Pan Paweł zatrzymany przez cały dzień po za domem, zbyt późno odebrał moją depeszę, aby mógł na nią zaraz odpowiedzieć... Żegnam panią życząc dobrej nocy...
— Dobranoc, panie Wiktorze...
— Do jutra.
Podmajstrzy wyszedł z pokoju.
Córka Małgorzaty zamknęła za nim drzwi, poczem z drzwi wychodzących na korytarz hotelowy, wyjęła klucz i położyła go na stole.
Następnie uklękła przy łóżku i pomodliła się za matkę nieznaną i za narzeczonego, położyła się i zgasiła światło.
Podczas gdy się to działo, na pierwszem piętrze hotelu pod Łabędziem krzyżowym, co też wówczas robił Byszard Beralle?
Wiemy już że pod pozorem zmęczenia, zamknął się z karafką wódki, do której często zaglądał.
Dla pijaka, oczekiwanie częstokroć sprowadza sen; nawet śmiało rzec możemy, że to czyni zawsze.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1472
Ta strona została przepisana.