Vallerand i zapytywał sam siebie, czy miał słuszność nie działając sam, kiedy szło o pochwycenie papierów wręczonych córce Małgorzaty przez notaryusza paryzkiego.
— Z tém wszyskiem jednak zachowywał niepewną nadzieję, że Ryszardowi musiało się udać i że się po prostu spóźnił na pociąg.
Leopold łudził się tą nadzieją w chwili, gdy pociąg stanął na stacyi w Troyes.
Nędznik szybko wyskoczył z wagonu, podniósł do góry kołnierz futrzany, oddał bilet i puścił się ulicami miasta, gdzie prędko wybrał jeden z hoteli.
Za nim szli dwaj bracia i Zirza, nie domyślając się wcale, że ten podróżny, któremu było tak pilno, jest szukanym przez nich człowiekiem.
Wybiła szósta rano.
W okolicach dworca kolejowego, niektórzy kupcy korzenni zaczynali otwierać swoje sklepy, między któremi znajdował się rodzaj szyneczku istniejącego na dole oberży czwartego rzędu.
— Wejdźmy tam... — rzekł Wiktor. — Pani Izabella będzie się mogła trochę rozgrzać i odpocząć.
Przestąpili próg szyneczka, w którym duży piec po brzegi napełniony węglem, utrzymywał bardzo wysoką temperaturę.
— Zirza napiła się bulionu, potem szklankę wina bordo z cukrem i odeszła do pokoju, którego podmajstrzy dla niej zażądał.
— A teraz, każdy do swojej roli... — rzekł Wiktor do Ryszarda.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1496
Ta strona została przepisana.