Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1503

Ta strona została przepisana.

Szerokie nakrycie głowy z czasów Ludwika XIII z drzewa, pomalowane na kolor jaskrawo czerwony, wyskakujące nad; drzwiami wchodowemi, wzrok jego wkrótce uderzyło.
Otworzył drzwi i przestąpił próg.
— Tłum wioślarzy, tragarzy, ładowników towarów, zacieśniało salę zakopconą, wązką i długą.
W głębi tej sali znajdował się korytarz, dający przystęp do małych gabinetów, których okna zaopatrzone w silne żelazne kraty, wychodziły na źle utrzymane ogrody, na których śnieg skrywał szczątki różnego rodzaju.

XXIII.

Wiktor Beralle zbliżył się do kantoru.
— Proszę o kieliszek rumu — rzekł do gospodarza — czekam tu na kogoś.
— Czy pan chce czekać w gabinecie?
— Tak jest.
— Niech pan idzie dalej i wybierze sobie... wszystkie są wolne. Zaraz podadzą.
— Wiktor przebył tłum, wszedł na wspomniony wyżej korytarz i wszedł do pierwszego gabinetu który mu się przedstawił.
Oprócz okna zaopatrzonego w kraty i wychodzącego na ogrody, pokoik ten miał drugie wychodzące do wielkiej sali i zasłonięte firankami niegdyś białemi, a teraz brudno-szaremi.