— Tak... — odpowiedział Wiktor. — Pójdź pan jeżeli chcesz... w drodze objaśnię to, co się panu wydaje ciemnem...
Dwaj młodzieńcy skierowali się do sklepiku, w którym podmajstrzy zostawił swego brata.
Przez drogę Wiktor w krótkości opowiedział rzeczy znane już czytelnikom, dodając do tego opis otrucia Zirzy w Port-Creteil i sceny, jakie miały miejsce w hotelu pod Łabędziem krzyżowym w Nogent-sur-Seine.
Student słuchając tęgo opowiadania czuł, że szaleństwo znowu jego umysł ogarnia.
Pawłem Pelissier był Leopold Lantier, o tem nie było wątpliwości... Leopold Lantier, brat stryjeczny jego ojca!
— Jego wspólnik!... — dodał ze drżeniem.
Nagle opanowany nieprzepartą siłą, zawołał chwytając podmajstrzego za ramię.
— Wiktorze, jestem przeklęty!
— Pan, panie Pawle! — odparł poczciwy robotnik, patrząc z osłupieniem na studenta, którego nagle zbladła twarz przybrała przestraszający wyraz. — Pan! pan!...
— Tak, ja... Ach! ty nie rozumiesz... nie możesz rozumieć... Wszystko się zbyt wcześnie wyjaśni... Po widzeniu się z Zirzą wszystko ci wyjaśnię.
Doszli do sklepiku, w którym czekał Ryszard.
Paweł wyciągnął do młodzieńca rękę.
— Pani Izabella? — zapytał Wiktor.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1514
Ta strona została przepisana.