Zostawmy ich troje idących do oberży pod Czerwonym Kapeluszem i połączmy się z Paskalem Lantier, którego Wiktor widział wchodzącego do Hotelu Auby.
Paskal wychodził z Hotelu Prefektury, w którym jak nam wiadomo, zatrzymał się.
Odebrał on wręczony przez posłańca bilecik, napisany stylem telegraficznym:
„Przyjechałem do Troyes, hotel Auby. Przyjść zaraz.
Obecność Leopolda w Troyes wydala się; Paskalowi niepokojącą.
Z nadzwyczajnym więc pośpiechem udał się do wskazanego hotelu.
— Pan Pelissier? — zapytał garsona.
— Na drugiem piętrze... Numer ósmy.
Paskal z szybkością młodzieńczą wbiegł ha schody i wszedł do pokoju zajmowanego przez swego kuzyna.
Ten czekał na niego z fizyognomią i w ubraniu mniemanego Fradina, lokatora z domku w Port-Creteil.
To przebranie zmieniało go w sposób tak zupełny, że przedsiębiorca nie łatwo mógł go poznać.
— Po coś przyjechał? — zapytał go.
— Bo mi trzeba pieniędzy...
— Dam, ale mi naprzód odpowiedz...
— Cóż chcesz wiedzieć?