— Proszę siadać...
Wspólnik Leopolda usłuchał.
Prokurator mówił dalej:
— Potrzebuję zadać panu pytanie co do majątku, który, jak pan utrzymujesz, został złożony w depozyt u pana Audouarda.
— Jestem gotów odpowiedzieć.
— Więc to od wuja pańskiego, pana Roberta Vallerand, ma wychodzić myśl, że wartości stanowiące jego majątek, znajdowały się w rękach notaryusza z Nogent-sur-Seine?
— Tak panie, od nigo.
— Czy on nie wymienił cyfry tego majątku?
— Mówił o kilku milionach...
— Obciąłbym wiedzieć cyfrę pewną, nie dla tego abym powątpiewał o uczciwości pana Audouarda, którego reputacya jest bez skazy, ale właśnie dla uniknięcia zadawania temu urzędnikowi pytań, któreby mu się mogły wydawać drażliwemi.
— Z największą chęcią objaśnił bym pana, gdybym mógł — odparł Paskal — ale nie znam tej cyfry.
W tej właśnie chwili otwarły się drzwi od gabinetu.
Woźny zameldował:
— Pan Audouard.
Przedsiębierca wstał.
Przelotne wzruszenie, którego nie mógł powściągnąć, powiększyło cokolwiek zwykłe bicie jego serca.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1550
Ta strona została przepisana.