Prokurator mówił dalej:
— Ponieważ przy zdjęciu pieczęci nie znaleziono żadnego testamentu, przeto nadzorca sądowy spisał inwentarz ruchomości, nieruchomości i kapitałów, bardzo skromny stan czynny spadku. Pan Paskal Lantier dowiedziawszy się o wysokości tegoż stanu czynnego, zwrócił naszą uwagę, że z pewnych słów swego wuja miał zasadę wnosić, że znaczna summa znajdować się musi w pańskim depozycie... Właśnie w tym przedmiocie, mój kochany panie, prosiłem o przybycie do mojej kancelaryi, chcąc uzyskać od pana wyjaśnienie...
— Które panu dam wyraźnie i kategorycznie — odpowiedział notaryusz z Nogent-sur-Seine. — Pan Lantier mówi prawdę... Robert Vallerąnd złożył u mnie znaczną summę...
— Mówią o milonach.
— Cztery miliony, cztery kroć dwadzieścia pięć tysięcy franków.
— Więc byłem dobrze powiadomionym! — zawołał Paskal z radością...
— Jaknajlepiej, tak panie — odparł pan Audouard, kładac nacisk na swoje wyrazy. — Na depozyt ten wydałem Robertowi Vallerand pokwitowanie, zobowiązawszy się słowem, zwrócić ten majątek tylko tej osobie, która mi wręczy kopertę opieczętowaną z jego podpisem, zawierającą, oprócz mego pokwitowania, pewne papiery familijne.
— Koperty tej u pana Valleranda nie znaleziono, — przerwał prokurator Rzeczypospolitej.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1552
Ta strona została przepisana.