Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/1565

Ta strona została przepisana.

— Podpiszesz! — zawołał Paskal rzucając się znowu ku niemu. — Podpiszesz tak samo jak ja podpisałem i umrzemy razem.
— Nie! nie! nie!... sto razy nie!...
Przedsiębiorcy oczy wyszły z oprawy, a na ustach ukazała się piana jak u epileptyka.
Podpiszesz! — powtórzył chwytając swego krewnego za barki i popychając go z nieprzepartą mocą ku stołowi. — Ja ci powiadam że podpiszesz!
I zmusił go ażeby usiadł.
— Na co się opierać? — rzekł z kolei Wiktor. — Lepiej się zgodzić dobrowolnie...
Paskal włożył pióro Leopoldowi w rękę i przytrzymał je gwałtownem przyciśnieniem, poczem położył mu rękę na stole.
Były więzień poznał że został zwyciężony i że nic w świecie nie było w stanie uchronić go od kary.
Podpisał.
— Teraz mi dajcie rewolwer... — odezwał się przedsiębierca. — Strzelę mu w łeb, a potem sobie roztrzaskam głowę...
— Nie — odpowiedział Wiktor — nie od broni... — Od czego innego musicie umrzeć...
— Od czegóż?
— Od tego...
I podmajstrzy wydobywając z kieszeni puszkę kryształową, skradzioną przez Leopolda w gabinecie hrabiego de Terrys, postawił ją na stole.
Obadwaj bandyci mimowolnie nagle się cofnęli.