— Milion w ciągu trzech, miesięcy!...
— Tak, milion! — Milion, który dziś miałbym w kassie! miljon, któryby mi pozwolił zaspokoić długi należne w końcu roku i czekać na lepsze czasy, aby wykończyć budowle, w które włożyłem swoje kapitały i kapitały tych, co mi powierzyli swoje fundusze!... — Milion, którego brak może mnie zmusić do ogłoszenia upadłości.
— A! panie, przesadzasz pan... Tak daleko jeszcze nie zaszło!
— Nie przesadzam. — Doszedłem do tego. — Gdybym ukończył budowle w końcu marca, miałbym majątek! — zima — wstrzymuje wszystko! — Zmuszony jestem przerwać roboty i rozpuścić rzemieślników, bo czemże im będę płacił?... Jestem zgubiony... zniszczony... Firma Lantiera upada!...
— Powietrze może się stać łagodnieyszém...
— Zgoda, — ala mi potrzeba pieniędzy na dalsze roboty. — Mam do zapłacenia w końcu grudnia trzykroć sto dwadzieścia pięć tysięcy franków, licząc w to procenta od summ wypożyczonych nam przez różne osoby.
— Czy by się nie dało gdzie zaciągnąć pożyczki?
— Niepodobna. — Dużo winienem Kredytowi Ziemskiemu. — Nowej pożyczki nie mogę zaciągać.
— Udaj się pan do osób prywatnych.
— Byłoby-to przyznać się do złych interesów i zupełnie się zdyskredytować.
— Przed styczniem odbierzemy dwukroć stotysięcy franków wpływów.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/163
Ta strona została przepisana.