znasz bajkę niejakiego pana Lafontaina pod tytułem: Lew i mysz?... Ten figlarz kazał mówić zwierzętom....
— Dosyć tych zagadek! — zawołał Paskal. — Albo jesteś łotrem, który chce sobie ze mnie zażartować, a uprzedzam cię, tego możesz pożałować, albo masz mi udzielić coś ważnego....
— Zaczynasz się, kochany panie, przewąchywać i domyślasz się zkąd wiatr wieje... — Ja się wytłomaczę, ale pozwól abym to uczynił swoim sposobem... — Wracam do bajki pana Lafontaina — (przepadam za bajkami!) — Lew został schwytany w sieci, on, wzór siły i odwagi, król zwierząt, władzca pustyni!... Trafił na silniejszego od siebie. Rzucał się rycząc, lecz bez najmniejszego skutku i gdyby nie mała mysz, jedno nic, nie przegryzła oczek sieci, lew pozostałby uwikłany; wsadzonoby go do klatki Bidela, żeby go pokazywać po dwa sous! — Czy pan rozumiesz?
— Wcale nie, przyznaję...
— Boże, jakąż pan masz twardą głowę!... Zatém wytłómaczmy to jaśniéj... Lew, to pan... mysz, to ja... — Lew został schwytany a ja mogę przegryźć sieci... — Siecią są blizkie termina wypłat, Upadłość, ruina... — Aby uniknąć téj nieprzyjemności, trzeba panu pieniędzy, dużo pieniędzy...
— I zapewne mi je przynosisz? — zapytał Paskal tonem najwyższéj pogardy.
Leopold uśmiechnął się znowu i zatarł ręce.
— Umyślnie po to tutaj przyszedłem. — odrzekł.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/169
Ta strona została przepisana.