— I było to więcéj niż antypatya, — mówił dalej Paskal. — Była to najzupełniejsza nienawiści...?
— Cóż pan chcesz? — szepnęła wdowa z westchnieniem — On mnie tak nienawidził!...
Rozmowa Paskala z siostrą żony została przerwana wejściem zarządzającego pogrzebem, który dał znak do wyruszenia.
Małgorzata spuściła na twarz zasłonę z czarnéj krepy i ujęła ramię ofiarowane jéj przez Paskala Lantiera.
Zeszli powoli a za nimi szli wszyscy obecni.
Trumna już była włożona na karawan bogato przystrojony w pióra.
Wdowa zajęła miejsce w pierwszéj karecie żałobnéj z Honoryną de Terrys i Pawłem.
Zaproszeni powsiadali do innych powozów postępujących długim szeregiem.
Paskal szedł pieszo z kilkoma krewnymi i przyjaciółmi.
Nie pójdziemy za orszakiem ani do kościoła Św. Sulpicusza, ani na cmentarz Mont Parnasse, lecz zaczekamy w pałacu przy ulicy Varennes.
Jovelet kazał spiesznie pozdejmować żałobne draperye okrywające front, zamknąć bramę wjezdną i wszedł do wnętrza apartamentów.
U bramy dzwonek zabrzęczał głośno.
Jovelet wyjrzał oknem i spostrzegł człowieka czterdziestoletniego, dobrej miny, ubranego czarno, z twarzą otoczoną starannie utrzymywanemi fawo-
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/22
Ta strona została przepisana.