dnéj wystawy. Zdaje mi się, że pan Robert nie był tak bogatym jak mówiono.
— Czy tu zostały jakie pieniądze?
— Gotówką kilkanaście tysięcy franków.
— A w papierach, obligacyach?...
— Nie wiem.
— Czy oprócz majątku Viry-sur-Seine posiadał on jeszcze jaką nieruchomość?
— Temu mogę z pewnością zaprzeczyć.
— Czy nie dał pani jakich zleceń w ostatniéj chwili?...
— Zlecił mi abym dała służącym gratyfikacyę nie oznaczając jéj wysokości.
— Czy pani się co należy?
— Nie.
— Śmierć pana Vallerand była prawie nagła?
— Tak jest, panie.... Nikt się nie spodziewał takiego nieszczęścia... Zrana tego smutnego dnia doktór Tallandier utrxymywał, że miał jeszcze kilka miesięcy życia.
— I, to w skutek wzruszenia spowodowanego przez jakieś odwidziny śmierć nastąpiła?
— Tak jest, panie...
Leopold Lantier zaczął doznawać istotnego niepokoju.
Badanie, według niego ciągnęło się zbyt długo.
Wpadano na rozmowę o dawnéj kochance deputowanego, i o matce jego córki a to mogło doprowadzić do niepotrzebnych odkryć.
— Zdaje mi się, że osobą, któréj odwidziny
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/225
Ta strona została przepisana.