∗
∗ ∗ |
Cztery dni upłynęło od zawarcia układu pomiędzy Paskalem Lantier i nikczemnym zbiegiem z więzienia w Troyes — strasznego układu, skazującego na śmierć Urszulę i Renatę i czyniącego inżeniera wspólnikiem bandyty, któremu dostarczył pieniędzy dla doprowadzenia do skutku swego złowrogiego zamiaru.
Paskal Lautier nie domyślał się, że nieznajomy i jego kuzyn Leopold był jedną i tą samą osobą.
W chwili gorączki, zdecydowany na wszystko, dla uchronienia się od ruiny, bankructwa, sądu przysięgłych, więzienia, przyjął on usługi tęgo człowieka, ale skoro raz się mniemany Valta oddalił, przedsiębiorca zapytywał się siebie, czy jaki nędznik, pochwyciwszy jego tajemnicę, nie podszedł go i zręcznie nie naciągnął...
Wyjątek z „Petit Journal“, pozostawiony w jegorękach przez Leopolda, utrzymywał wprawdzie, że Robert Vallerand, deputowany z Aube, umarł, ale to wcale nie dowodziło rzeczywistości szczegółów udzielonych przez przychodnia, i autentyczności przyrzeczonych milionów.
A nawet, czy śmierć była prawdziwą?
Mylą się korrespondenci nawet najlepiéj poinformowanych dzienników; — wiadomość mogła być przedwczesną.