tach po dwakroć pięćdziesiąt tysięcy franków... Opłata procentów ma mieć miejsce razem z opłatą rat. — Trzydziestego piérwszego przyszłego grudnia, mam panu zapłacić dwakroć pięćdziesiąt tysięcy franków kapitału i pięćdziesiąt tysięcy procentu...
— Czy będziesz w możności? — zapytał nagle hrabia wlepiając oczy w mówiącego.
Ten znowu odpowiedział z pewnością.
— Zapewne, że będę w możności. — Spodziéwam się, że pan o tém nie wątpisz...
Pan de Terrys nie zdawał się słyszéć tego ostatniego zdania, które jednak wymagało potwierdzenia.
Zamiast odpowiedzi, mówił daléj:
— Czy pamiętasz warunki umówione w naszym akcie, przez nas podpisanym, — na wypadek mojéj śmierci.
Pewność nie opuszczała Paskala.
— Warunki te mam przytomne w pamięci, — rzekł tonem swobodnym. — W ośm dni po objęciu spadku przez pannę Honoryę de Terrys, obowiązany jestem wypłacić jéj milion całkowity, albo raty pozostałe do spłacenia...
— Dobrze... — A będziesz-że w możności zapłacenia całkowitej summy w niedługim terminie?
— Zapewniam i dowiodę tego w razie potrzeby... Ale pozwól się pan zapytać panie, hrabio, z jakiego powodu zadajesz mi pan te pytania, które mnie dziwią, gdyż umowa nasza jest formalna, niewzruszoną i nie daje powodu do dwuznaczności, jak to przed chwilą mówiłem.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/301
Ta strona została przepisana.