Zbyteczném byłoby mówić, że o tém nie zapomniała.
Renata z nieograniczoném poświęceniom wywiązywała się z obowiązków dozorczyni chorych. Otaczała ona Urszulę najtroskliwszemi staraniami, dzieląc jéj niecierpliwość, gdyż i jéj pilno było poznać tajemnicę, odkrycie której czekało ją w Paryżu.
Płakała, myśląc o ojcu, którego nie znała nazwiska, o kochanym czule przyjacielu, który umarł, ale kryła swoje łzy, aby nie powiększać zmartwienia Urszuli widokiem swojéj boleści.
Leopold Lantier, który stał w hotelu w charakterze podróżującego komisanta handlowego, pod nazwiskiem Valty, pilnował dwóch kobiét.
Słyszał jak doktór zapewniał gospodarza hotelu, że zraniona podróżna nie będzie się mogła ruszyć przed piętnastą dniami i pomyślał:
— Wszystko idzie dobrze! — Mam przed sobą dwa tygodnie... — Będę mógł bez obawy odbyć małą, wycieczkę do Paryża, ułożyć plan z Paskalem Lantier i powrócić tutaj, na rozwiązanie. Jak tylko droga będzie wolna pojadę koleją.
Znany jest jego telegram wysłany na ulicę Picpus, do przedsiębiorcy i odpowiedź tego ostatniego.
Odpowiedź ta zaniepokoiła byłego więźnia i pobudziła jego wyobraźnię do pracy.
— Dokąd on jedzie? — zapytywał się Leopold. — Musi jechać do Romilly, skoro przejeżdża przez Maison Rouge... Z pewnością on tam jedzie, ale po co? — Czy kto pisał do niego? — Jakaż komplikacya staje
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/327
Ta strona została przepisana.