pod którego zwierzchnictwem znajdował się ów młodzieniec czy nie mógłby dać jakiego objaśnienia?
— On umarł.
— Wszystko się nam wymyka!... — szepnął. — Niejaką nadzieję opieram na tym liście i na téj metryce... — One muszą istnieć... — Mój instynkt mi powiada, że one istnieją...
— Gdzie twój pan mógł chować tego rodzaju dokumenta?
— Staram się sobie przypomnieć... — Zapytuję mojéj pamięci... — Ach! zdaje mi się żem wpadł na ślad...
— Mów prędko!...
— Czy téż pani przeglądała książki w bibliotece? — zapytał Prosper.
— Niektóre... — odpowiedziała Małgorzata.
— Czy pani nie znalazła za książkami małéj, starożytnéj skrzyneczki z cyzelowanego bronzu?
— Nie, skrzyneczki téj nie widziałam.
— W niéj musi się znajdować list i metryka...
— Tak sądzisz?...
— Jestem prawie tego pewnym gdyż nieraz widziałem jak pan wydobywał ten kuferek ze skrytki, otwierał i kładł lub wyjmował z niego papiery...
— Zaraz zobaczymy czego się mamy trzymać... Pójdź Prosperze...