nie i Paskal dowiedział się, że jakaś podróżna, któréj nazwiska nie wiedziano, leżała chora w Hotelu Marynarki.
Przedsiębiorca udał się tam z pośpiechem.
Wyprzedźmy go tam.
Stan Małgorzaty, — jak sobie nasi czytelnicy przypominają, — był bardzo groźny.
Doktor uznał, że to było zapalenie mózgu.
Biédna kobieta strasznie została dotknięta, ale dzięki energicznéj pomocy lekarza, dzięki jego trafnym przepisom i staraniom wszelkiego rodzaju nie szczędzonym dla choréj, niebezpieczeństwo prawie zaraz znikło.
Małgorzata już nazajutrz odzyskała zupełną przytomność i mogła myśléć o córce, któréj ślad został dla niéj stracony, o śmierci Roberta, o tém wszystkiém co krępowało jéj macierzyńskie pragnienia...
Niebezpieczeństwo już nie istniało, — powtarzamy, — lecz chora nie mogła się jeszcze poruszać, gorączka jeszcze paliła jéj krew w żyłach; musiała leżéć w łóżku.
Wtedy to kazała przywołać rządcę hotelu i prosiła aby wysłał znany nam telegram do Joveleta.
Ten nazajutrz przyjechał.
Małgorzata obezwładniona chwilowo przez chorobę nie mogła osobiście prowadzić rozpoczętych poszukiwań córki, lecz nie chciała aby takowe zostały przerwane, wiedząc że czasami opóźnienie może wszystko sparaliżować.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/334
Ta strona została przepisana.