W chwili gdy mu wręczono depeszę wysłaną z Romilly, siedział przy obiedzie.
Ta lakoniczna depesza zaniepokoiła go, tak samo jak pierwsza.
Paskal Lantier zawiadamiał go, że się zatrzyma jutro w Maison Rouge i wspominał o pilnym interesie.
Nie wątpił, że zaszło coś nie przewidzianego i bardzo ważnego.
Krok krewnego wydawał mu się strasznie nieroztropnym, ale mu nie mógł zapobiedz.
O któréj Paskal przyjedzie? — Ponieważ depesza o tém milczała Leopold powiedział sobie, że musi pilnować przyjazdu wspólnika tak aby na siebie nie zwrócił uwagi.
Zajmował on w hotelu mały pokoik, którego jedyne okno wychodziło na plac stacyjny.
Leopold w tém oknie urządził swoje obserwatoryum.
W godzinach przyjścia pociągów do Romilly wyglądał na plac i z uwagą badał wzrokiem podróżnych wychodzących z dworca, gotów za dostrzeżeniem Paskala zejść na dół i pobiedz naprzeciw niego.
Oczekiwanie jego przez cały dzień było nadaremném, a gdy noc nadeszła, nie mógł nic dojrzeć ze swego okna.
Wskutek tego udał się na dworzec na przyjście pociągu o godzinie piątéj minucie czterdziestéj piątéj i przestąpił próg sali w téj saméj chwili, gdy się pociąg zatrzymywał.
Strona:PL X de Montépin Zemsta za zemstę.djvu/363
Ta strona została przepisana.